TADAM! :3
Oto i rozdział 5 :D Tak wiem, trochę po czasie, ale nie mam kiedy tego pisać i w ogóle D:
Mam nadzieję, że wam się spodoba :3
I dziękuję za tyle wyświetleń *.*
___________________
Gerard
Minęło dopiero kilka dni, a ja już miałem dość tego miejsca.
Znaczy, niby się dogadywałem z Frankiem i resztą, ale oni nie są tacy jak moi
kumple. Chociaż, jakby się nad tym zastanowić, to mam wrażenie, że trochę się
zmieniłem...
Tak czy inaczej, dyrektor obozu zapowiedział kolejny
konkurs. Frank znowu zaczął mnie błagać, żebym śpiewał i po długich namowach w
końcu się zgodziłem. Ale nadal uważam, że nie umiem śpiewać.
Chciałem się powylegiwać nad jeziorem, ale dupe musieli mi
pozawracać chłopcy, twierdząc, że teraz mają wenę na pisanie piosenki. Wyłożyłem
się na brzegu, a oni usiedli obok mnie, czekając, aż zacznę im recytować tekst
piosenki.
-A o czym ona ma być?- spytałem
-Może tym razem o miłości-zaproponował Frank
-A tamta nie była? Chcesz mi powiedzieć, że fragment
"I'll never let them hurt you, I promise" to był rozkaz
rozstrzelania? -uśmiechnąłem się-O miłości powiadasz...
Spojrzałem na niebo. To było dziwne, ale nawet jedna z chmur
ułożyła się w serce.
-I wanted you to know... That the world is
ugly... But you're beautiful
to me...-zacząłem, a reszta spojrzała na mnie zaskoczona-No co? Ja też potrafię być
romantyczny-zaśmiałem się
-Are you thinking of me, like I'm thinking of
you? -kontynuował Frank
-Ej kurde, wy sobie świetnie bez nas radzicie-stwierdził Bob
-O, wy się możecie zająć piosenką, a my w tym czasie
popracujemy nad nutami i coś przekąsimy-zaproponował Oliver
-No dobra-uległ Frank-Ale macie pracować, a nie, że się
będziecie tylko obżerać!
-Oczywiście, szefie-zaśmiał się Ray, a po chwili wstali i
poszli
Frank położył się obok mnie i również zaczął się wpatrywać w
niebo.
-I wanted you to know I’m thinking of you
every night, every day-kontynuowałem po chwili
-Gerard...
-Hm..?
-Nie wiem jak tobie, ale mi się nie chce teraz pisać tej
piosenki-stwierdził
-Mi się nigdy nic nie chce-odparłem-Możemy się tak wylegiwać
-Albo chodźmy popływać w jeziorze-wtrącił
Leniwie się podniosłem i spojrzałem na niego pytająco.
-No na pewno, wszystkie ciuchy będę miał mokre-odezwałem się
-Jest ciepło i tak zaraz wyschnie. Albo możesz się
rozebrać.-uśmiechnął się-Jednak, wolałbym tą wersję bez rozbierania. Takie
widoki zostaw mi na później-zaśmiał się
-Miałbyś co podziwiać- odwzajemniłem uśmiech, a po chwili
zdjąłem koszulkę
Poszedłem w stronę jeziora i odwróciłem się, żeby zobaczyć
co robi Frank. Przyglądał mi się zdziwiony, a chwilę potem również ściągnął
koszulkę i podszedł w moją stronę. Będąc w wodzie, zaczęliśmy się nawzajem
podtapiać i chlapać. W końcu jakoś tak się niefortunnie zdarzyło, że się
wyglebaliśmy i Frank leżał na mnie. Zamiast jakoś zareagować to tylko
zaśmialiśmy się, a potem nagle spoważnieliśmy. Szczerze mówiąc, nie
przeszkadzało mi to, że tak na mnie leży. Przynajmniej w spokoju mogłem
wpatrywać się w jego oczy. W pewnym momencie Frank przybliżył swoje usta do
moich. Kiedy tylko delikatnie się dotknęły, dałem się ponieść emocją i wpiłem
się w jego usta, co chyba mu się spodobało.
-Co my robimy?- spytał odrywając się ode mnie
-Nie wiem. Chyba próbujemy czegoś nowego-stwierdziłem
-Podobało mi się to...- stwierdził
-Mi też-uśmiechnąłem się
-W ogóle, to mam wrażenie, że mi się spodobałeś, ale to głupie...
-Może głupie, a może nie... Warto spróbować takiego związku -mrugnąłem do niego
-Czemu nie... Dobra, chodźmy, bo reszta zacznie się niepokoić. A po za tym za chwilę kolacja, a po tym podtapianiu trochę zgłodniałem