wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 3



 Po chwilowej przerwie, powróciłam :3 
Przeraża mnie ta liczba wyświetleń... Może za niedługo dobije do 4000 :3 ? 
W każdym razie, czytajcie, komentujcie, czy co tam jeszcze chcecie... LOL xd
Tak w ogóle to chyba popracuje nad wyglądem bloga.... :P
_____________________________

Gerard

Nie wiem czemu Frankowi tak zależało na tym, żebym się z nim zakumplował. Strasznie chciał mi pomóc, co było z jego strony dość miłe. Zrozumiałem, że po prostu musiałem się komuś wygadać. Mimo to, pobyt na obozie nadal mi się nie podobał. Prawie codziennie wstawaliśmy o 7 i mieliśmy lipne śniadanie. Ich pojebało? Zazwyczaj o 7 to ja dopiero chodziłem spać, a nie kurde wstawałem.
W jeden z takich poranków siedzieliśmy przy naszym stoliku na stołówce, gdy nagle na scene wszedł ten grubas-dyrektor.
-Dzisiejsza konkurencja, będzie jedną z trudniejszych. W grupach macie napisać tekst piosenki, do tego nuty i jutro wieczorem to zaprezentujecie.
Zapadła cisza, którą przerwało moje głośne oplucie stołu wodą.
-Że co kurwa?!-krzyknąłem
-Grupa 4 traci 2 punkty za słownictwo-usłyszałem głos dyrektora
Frank spiorunował mnie wzrokiem. Próbował sprawić, abym zachowywał się "normalnie", ale ciężko mu to idzie. Jestem przesiąknięty złem. To zabrzmiało jakbym był jakimś psychopatą...
Po śniadaniu postanowiliśmy pójść nad jezioro, żeby w spokoju popracować nad tą piosenką. Znaczy... Oni mieli pracować, a ja tylko udawać, że coś robię. Usiedliśmy nad brzegiem i zaczęliśmy dyskutować.
-Napiszmy o czymś, na co nikt inny nie wpadnie-zaproponował Ray
-Na pewno nie o miłości, bo to oklepany temat-stwierdził Bob
-O wampirach-odezwałem się, a oni posłali mi zdziwione spojrzenia-Albo o zombie
-Gerard... To nie jest głupi pomysł!-krzyknął Frank
Na początku sami próbowali coś wykombinować, a ja się wylegiwałem, ale jak usłyszałem co oni chcą napisać to szybko się zerwałem i o mało co im nie przywaliłem.
-Nie tak to sobie wyobrażałem-stwierdziłem
-No to zarzuć jakimś pomysłem-odparł Ray
Chwilę się zastanowiłem, a oni w tym czasie wlepiali we mnie gały, przez co trudniej było się skupić.
-Napiszmy coś o wampirach sprzed "zmierzchomani"-zaproponowałem-Wiecie... Dracula i te sprawy
Zacząłem układać w głowie tekst, a potem trochę sobie zanuciłem.
- And if they get me, and the sun goes down into the ground
And if they get me, take this spike to my heart and
And if they get me, and the sun goes down
And if they get me, take this spike and
You put the spike in my heart!
Spojrzeli na mnie zaskoczeni, a potem Frank wziął kartkę i zaczął to zapisywać.
-Co dalej?-spytał Bob
- And if the sun comes up, will it tear the skin right off our bones?
And then as razor sharp white teeth, rip out our necks?
I saw you there
Frank uśmiechnął się i dalej zapisywał. Ray wziął gitarę i zaczął coś pogrywać.
-Someone get me to the doctor, someone get me to a church
Where they can pump this venom, gaping hole
And you must keep your soul, like a secret in your throat
And if they come and get me
You put the spike in my heart!
- ten fragment zaśpiewał Frank.
Wczuł się w moją wersję wampirów i coś wykombinował. Ray nadal grał na gitarze, budując fajny klimat.
Po jakiś 15 minutach mieliśmy mniej więcej napisany cały tekst. Oni zaczęli myśleć nad muzyką, a wróciłem do obijania się.
-Gerard... Bo wiesz... Masz fajny głos, mógłbyś śpiewać?-usłyszałem Franka
-Że co proszę?-zdziwiłem się-Nie wystarczy, że napisałem piosenke?
-Prosimy-uśmiechnął się Ray
-No ja pierdole-westchnąłem i szybko rozejrzałem się czy ktoś tego nie słyszał-Niech wam będzie

wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 2

No to, krótko, zwięźle i na temat ale jest :P
Za dużo nauki i to dlatego ;___;
Przepraszam ;___;
Dziękuje za te wszystkie wyświetlenia i takie tam... xd :D



Frank

Pierwszy raz byłem na takim obozie muzycznym. Wszytko zapowiadało się wspaniale, gdyby nie ten chłopak z pokoju. Myśli, że jest najlepszy i wszystko mu wolno.
Poszedłem sprawdzić listę z kim jestem w grupie. Frank Iero...Świetnie. Miałem być z Gerardem, jakimś Ray'em, Bobem i Oliverem.
Już pierwszego dnia, okazało się, że z Gerarda jest naprawdę idiota. Rano mieliśmy pierwszą konkurencje. Zdyskwalifikowano nas, ponieważ Gerarda nie było. Przez to straciliśmy 2 punkty.
Poszedłem do naszego domku i jak się okazało, on sobie smacznie spał.
-Gerard!-krzyknąłem
-Zamknij się-odpowiedział
-Przez ciebie straciliśmy 2 punkty!
-Jak ja to przeżyje?-westchnął
Rzuciłem w niego jakąś książką, a po chwili przysiadłem przy jego łóżku.
-Wiem dlaczego tu jesteś. Rozumiem, że wolałbyś spędzać wakacje z kumplami, ale proszę, nie psuj nam tego wyjazdu.
Mruknął coś i odwrócił się na drugi bok.
-Chcę ci pomóc-kontynuowałem
-Mi nie można pomóc-warknął i szybko wstał.
Mimo mojej obecności przebrał się w normalne ciuchy i wyszedł trzaskając drzwiami. Postanowiłem za nim pójść. Już o chwili straciliśmy kolejne punkty, bo zaczął się szarpać z jakimś chłopakiem. Po tym incydencie poszedł na mostek, koło jeziora. Chwilę się zawahałem, ale w końcu do niego podszedłem.
-Będziesz tak za mną łazić?-spytał
-Czemu taki jesteś?
Spojrzał w jakiś punkt na jeziorze i chwilę patrzył na niego w ciszy. Powoli zaczynałem się niecierpliwić, ale w końcu odezwał się:
-Po prostu kilka lat temu wpadłem w złe towarzystwo. Nic więcej nie musisz wiedzieć. Mi już nie można pomóc. Już na to za późno
-Nigdy nie jest za późno-uśmiechnąłem się-No to co.. Spróbujemy się zakumplować?
-Niech ci będzie-westchnął i odwzajemnił uśmiech
Miałem nadzieję, ze uda mi się jakoś zmienić Gerarda. Gdzieś w środku, wydawał się być naprawdę fajnym chłopakiem. Znaczy... Nie w takim sensie fajnym...Miałem na myśli, że wydawał się być miłym chłopakiem. Miłym chłopakiem z mnóstwem problemów. 
Po naszej rozmowie starał się nie denerwować innych i zachowywać się w miarę przyzwoicie. Nadal mu się nie chciało brać udziału w tych popieprzonych konkurencjach, ale starał się i w ogóle. Może jeszcze coś z niego wyrośnie?
 

wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 1

Jak obiecałam, tak macie xd
Nie wiem co z tego wyjdzie, ale ok :P
No to, mam nadzieję, że sie spodoba :3
________________________________



Gerard

Od rozpoczęcia roku szkolnego próbowałem uprzykrzyć życie maturzystom. Przecież musieli popamiętać Gerarda Way'a i jego kumpli, nie? Tak wiem, nie powinien robić sobie żartów z innych, ale taki już jestem i za to mnie lubią. Pewnie się zastanawiacie jak można mnie lubić. No cóż... po prostu trafiłem na dwójkę równie chamskich chłopaków, a dziewczyny uwielbiają takich drani.
W końcu doczekaliśmy się czerwca i zakończenia roku. Trzeba było jakoś genialnie pożegnać maturzystów.
Z 10 minut przed akademią razem z kumplami wszedłem na salę. Na scenie powiesiliśmy plakat z napisem "Nara cwele" i sprośnymi rysunkami, a do tego całą scenę popsikaliśmy gazem łzawiącym. No i potem nie mogliśmy się powstrzymać i na krzesło wicedyrektorki wylaliśmy trochę kleju. Zasiedliśmy sobie z samego przodu i czekaliśmy aż akademia się zacznie. Gdy rozsunęła się kurtyna usłyszeliśmy jakieś oburzone głosy. Orkiestra szkolna niemal od razu zaczęła płakać i nie byli w stanie zagrać. Razem z współtwórcami tego żartu leżałem na podłodze ze śmiechu. Jednak szczęście nie trwało zbyt długo. Dyrektor zauważył, że się śmiejemy i od razu wiedział, że to my. Szczerze mówiąc, miałem przerąbane. Już niejeden raz lądowałem w gabinecie dyrektora, ale zazwyczaj za jakieś niewinne żarciki, a teraz?
-Gerard, co mamy z tobą zrobić?-spytał-Jesteś mądrym, ambitnym chłopakiem, a psujesz sobie opinie tymi głupimi żartami
Przewróciłem oczami, a on zaczął spacerować po pomieszczeniu.
-Potrzebna ci jakaś nauczka-stwierdził
Nie przestraszyłem się zbytnio. Zawsze tak mówił. Za "Nauczkę" uważał przeproszenie danej osoby, lub też co gorsza posprzątanie klasy...
-Mam wspaniały pomysł!-uśmiechnął się złowrogo-Chyba potrzebny ci odpoczynek od kolegów... Więc, pojedziesz na obóz muzyczny. Z muzyki masz najlepsze oceny więc pewnie ci się spodoba. No i poznasz nowych ludzi
-Obóz muzyczny?!-przeraziłem się
-A, i twoje zachowanie na obozie też będzie się liczyło. Jeśli tam też będziesz robił głupie żarty to wydalimy cię ze szkoły
Wyszedłem trzaskając drzwiami. Pod szkołą czekali na mnie kumple.
-No i jak?-spytał Michael
-Jadę na obóz muzyczny-westchnąłem
Zapadła chwilowa cisza, a po chwili zaczęli się śmiać.
-Obóz muzyczny? Powaga?-zapytał nadal śmiejąc się Jason
-Zamknijcie mordy! Cieszcie się, że was nie wkopałem-odezwałem się
-Dobra, sorry Gerard-przymknął się Michael

Tak wiem, uważacie, że zasłużyłem na taką karę. Może i zasłużyłem. Jednak nie zawsze byłem taki chamski. Kilka lat temu wpadłem w złe towarzystwo. Pamiętam to jak dziś...
Byłem na zabój zakochany w dziewczynie imieniem Victoria. Jako nierzucający się w oczy chłopak, nie miałem u niej szans. Wtedy okazja spadła mi z nieba. Jeden z najbardziej popularnych chłopaków w szkole, zaproponował mi dołączenie do ich paczki. Zgodziłem się, ale szybko pożałowałem tej decyzji. Okazało się, że oni palą, piją i ćpają co się tylko da. No i oczywiście próbowali mnie w to wciągnąć.
Pewnego wieczoru przechadzaliśmy się po mieście. Nagle pociągnęli mnie w jakąś opustoszałą uliczkę. Jeden z nich wyciągnął z kieszeni strzykawkę, a drugi podwinął mi rękawy. Popatrzyłem na nich przerażony.
-Nawet nic nie poczujesz-uśmiechnął się chłopak ze strzykawką
Poczułem bardzo wiele. Wpierw delikatne ukłucie, potem przeszywający ból i na końcu ulgę.
Po tym wydarzeniu zamknąłem się w sobie. W końcu, z każdym dniem coraz bardziej nienawidziłem ludzi. A potem odkryłem, że skoro ja pocierpiałem, to im głupie żarty nie zaszkodzą. Na początku były one bardzo niewinne, jednak potem stawały się coraz wredniejsze. Stałem się chamski w stosunku do starszych i młodszych, to uczniów i nauczycieli. W szybkim czasie nazwisko Way stało się znane w całej szkole.
Chyba nigdy za te żarty nie spotkała mnie jakaś surowa kara... A teraz miałem spędzić prawie całe wakacje z jakimiś cwelami?!

Po dojechaniu na miejsce, w oczy rzuciło mi się kilka niezłych dziewczyn. Zauważyłem, że większość ludzi kręci się koło jakiejś tablicy z ogłoszeniami, więc postanowiłem tam podejść. Lista kto jest w jakim domku. Szybko poszukałem swojego nazwiska. Jest! Gerard Way, domek numer 69. Zbieg okoliczności?
W miarę szybko znalazłem mój domek. Po wejściu do środka zobaczyłem czarnowłosego chłopaka z tatuażami i kolczykami.
-Hej, jestem Frank-uśmiechnął się i podał mi ręke
-Gerard-odparłem i ominąłem go
W pokoju były 4 łóżka, ale z tego co wyczytałem na liście, mieliśmy tu być w dwójke.
-Jesteś tu pierwszy raz?-spytał
-Wiesz co... Wyjaśnijmy sobie kilka spraw. Nie przyjechałem tu z własnej woli i nie cieszy mnie pobyt tutaj. Mam poprawić swoje zachowanie, więc teraz z trudem powstrzymuje się, żeby ci nie przywalić.
-Ok, ok, tylko pytałem-odparł
Rzuciłem torbę na łóżko i rozejrzałem się. Beznadziejne miejsce. Nie zdziwiłbym się, gdyby pod moim łóżkiem siedziały karaluchy, a po kuchni biegały szczury.
Minęło jakieś 15 minut od mojego przyjazdu, a ja już miałem dość. Chłopak ode mnie z pokoju to jakiś pojeb, który chce się ze mną zakumplować, dziewczyny są jakieś sztywne i cała reszta jest do bani. Do tego cały czas jestem pod czujnym okiem dyrektora obozu.
Około godziny 15 zorganizowali jakieś zebranie.
-Witam was wszystkich!-odezwał się dyrektor-Co roku panują tu te same zasady, ale ponieważ niektórzy są tu po raz pierwszy, to je przypomne. Na tablicy ogłoszeń będzie wywieszona kartka, kto jest w jakiej grupie. W tych oto grupach, będziecie brali udział w różnych konkursach i zdobywali punkty. Grupa która zdobędzie najwięcej punktów wygra przepustkę do dowolnej szkoły muzycznej! Jednak, za złe zachowanie, punkty będą odejmowane... No to chyba tyle. Bawcie się dobrze!
Chwila... Nie dość, że muszę tu być, to jeszcze mam się udzielać?! Wkurzony wyszedłem z sali i poszedłem się przejść po obozie. Jedyne fajne miejsce to jezioro. Przynajmniej będe miał się gdzie wylegiwać. Na jakieś panienki w bikini to nawet nie liczę...
-Jesteś tu pierwszy raz?-usłyszałem
Ile razy ktoś jeszcze o to zapyta? Powoli się odwróciłem i zobaczyłem jakąś dziewczyne...Bo to chyba była dziewczyna...
-Taa..-odparłem i poszedłem dalej
Boże, co to za miejsce?! Zasłużyłem na aż taką kare?!

czwartek, 4 kwietnia 2013

Notatka :3

Jak już wspominałam, mam 2 pomysły na opowiadania. Chciałabym abyście mi powiedzieli który bardziej wam się podoba (jeżeli żaden to wymyśle co innego xd)
1. Gerard zostaje wysłany na obóz muzyczny. Pomysł oczywiście mu się nie podoba. Gerard jest osobą chamską, ale jego zachowanie zmienia się po poznaniu pewnej osoby :3
2. Gerard chodzi do 2 klasy liceum. Na rozpoczęciu roku do ich klasy dochodzi nowa osoba.Gerard jest osobą gnojoną i osamotnioną, jednak mimo to nowa osoba ryzykuje i próbuje zaprzyjaźnić się z Gerardem :3
Możecie też podać własne pomysły czy coś xd
Z góry dziękuje :D

One Shot "You can run away with me anytime you want" cz. 3

 Ostatnia część tego badziewia .___.
Mam dobrą wiadomość!! Mam 2 nowe pomysły na dłuższe opowiadanie :D
 Jeśli znajdą się zainteresowani, to zaczne pisać xd
No i ten tego, strasznie dużo mam wyświetleń :O xd
______________________

Frank

Na początku naszych wakacji głównie obijaliśmy się na plaży. Jednak po kilku dniach mi i Gerardowi się to znudziło, więc zaczęliśmy zwiedzać miasto. Problem był taki, że nie było w sumie nic do zwiedzania...
Pewnego popołudnia cholernie mi się nudziło. Ray i Mikey poszli się przejść na jakiś festyn czy coś, a Gerard siedział na plaży i pewnie pisał piosenke. Na początku nie chciałem mu przeszkadzać, ale w końcu nuda wygrała.
-Mogę się dosiąść?-spytałem zatrzymując się koło czarnowłosego
-Jasne-uśmiechnął się i zrobił miejsce na kocu
Zaczęliśmy podziwiać zachód słońca, a potem rozmawialiśmy o różnych bzdetach.
-Wracamy? Zgłodniałem-odezwał się Gerard
-No spoko-odpowiedziałem
Jak się okazało, dawno nie robiliśmy żadnych zakupów i mieliśmy tylko makaron i sos. Jednak byliśmy cholernie głodni, więc postanowiliśmy się zadowolić zwykłym spaghetti.
-Co się stało z talerzami?-zdziwił się Gerard
-Hm.. Jeden rozbił Mikey, a reszta jest brudna-odparłem
-Mamy tylko jeden talerz... Poradzimy se-stwierdził
W końcu usiedliśmy obok siebie przy stole. W pewnym momencie trafiliśmy na jeden makaron. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy jeść ten makaron, zbliżając się do siebie. W końcu nasze usta delikatnie się musnęły. Dałem się ponieść emocją i wpiłem się w jego usta.
-Wróciliśmy!-usłyszeliśmy głos Ray'a
Natychmiast się od siebie odkleiliśmy. Pocałowałem się z najlepszym kumplem. To chyba nie jest normalne... Znaczy, nie żeby mi się nie podobało...O matko! Chyba się zakochałem w Gerardzie.
Przez kilka kolejnych dni, z Gerardem zachowywaliśmy się dość dziwnie. Powiedzmy, że on starał się mnie unikać, a kiedy już musieliśmy ze sobą rozmawiać to zachowywał się wyjątkowo czule. Nie ogarniam go.
W końcu udało mi się go wyciągnąć na jakiś spacer. Szliśmy po plaży w ciszy.
-Wiesz Gee..-odezwałem się w końcu-Bo...
-Frankie, ja muszę ci coś powiedzieć-wtrącił-Kiedy zobaczyłem cię w studiu, od razu coś do ciebie poczułem, ale było to dla mnie dziwne, bo myślałem, że podobają mi się dziewczyny. Nie wiem jak na to zareagujesz, ale chce żebyś wiedział, że cie kocham
-Gee...-zatkało mnie-Ja.. Ja też cie kocham
Spojrzał na mnie zdziwiony i uradowany jednocześnie.
Zarzuciłem mu ręce na szyje, oplatając najmocniej jak tylko mogłem. On po chwili objął mnie mocno w pasie, trzymając jak najbliżej siebie.