wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 1

Jak obiecałam, tak macie xd
Nie wiem co z tego wyjdzie, ale ok :P
No to, mam nadzieję, że sie spodoba :3
________________________________



Gerard

Od rozpoczęcia roku szkolnego próbowałem uprzykrzyć życie maturzystom. Przecież musieli popamiętać Gerarda Way'a i jego kumpli, nie? Tak wiem, nie powinien robić sobie żartów z innych, ale taki już jestem i za to mnie lubią. Pewnie się zastanawiacie jak można mnie lubić. No cóż... po prostu trafiłem na dwójkę równie chamskich chłopaków, a dziewczyny uwielbiają takich drani.
W końcu doczekaliśmy się czerwca i zakończenia roku. Trzeba było jakoś genialnie pożegnać maturzystów.
Z 10 minut przed akademią razem z kumplami wszedłem na salę. Na scenie powiesiliśmy plakat z napisem "Nara cwele" i sprośnymi rysunkami, a do tego całą scenę popsikaliśmy gazem łzawiącym. No i potem nie mogliśmy się powstrzymać i na krzesło wicedyrektorki wylaliśmy trochę kleju. Zasiedliśmy sobie z samego przodu i czekaliśmy aż akademia się zacznie. Gdy rozsunęła się kurtyna usłyszeliśmy jakieś oburzone głosy. Orkiestra szkolna niemal od razu zaczęła płakać i nie byli w stanie zagrać. Razem z współtwórcami tego żartu leżałem na podłodze ze śmiechu. Jednak szczęście nie trwało zbyt długo. Dyrektor zauważył, że się śmiejemy i od razu wiedział, że to my. Szczerze mówiąc, miałem przerąbane. Już niejeden raz lądowałem w gabinecie dyrektora, ale zazwyczaj za jakieś niewinne żarciki, a teraz?
-Gerard, co mamy z tobą zrobić?-spytał-Jesteś mądrym, ambitnym chłopakiem, a psujesz sobie opinie tymi głupimi żartami
Przewróciłem oczami, a on zaczął spacerować po pomieszczeniu.
-Potrzebna ci jakaś nauczka-stwierdził
Nie przestraszyłem się zbytnio. Zawsze tak mówił. Za "Nauczkę" uważał przeproszenie danej osoby, lub też co gorsza posprzątanie klasy...
-Mam wspaniały pomysł!-uśmiechnął się złowrogo-Chyba potrzebny ci odpoczynek od kolegów... Więc, pojedziesz na obóz muzyczny. Z muzyki masz najlepsze oceny więc pewnie ci się spodoba. No i poznasz nowych ludzi
-Obóz muzyczny?!-przeraziłem się
-A, i twoje zachowanie na obozie też będzie się liczyło. Jeśli tam też będziesz robił głupie żarty to wydalimy cię ze szkoły
Wyszedłem trzaskając drzwiami. Pod szkołą czekali na mnie kumple.
-No i jak?-spytał Michael
-Jadę na obóz muzyczny-westchnąłem
Zapadła chwilowa cisza, a po chwili zaczęli się śmiać.
-Obóz muzyczny? Powaga?-zapytał nadal śmiejąc się Jason
-Zamknijcie mordy! Cieszcie się, że was nie wkopałem-odezwałem się
-Dobra, sorry Gerard-przymknął się Michael

Tak wiem, uważacie, że zasłużyłem na taką karę. Może i zasłużyłem. Jednak nie zawsze byłem taki chamski. Kilka lat temu wpadłem w złe towarzystwo. Pamiętam to jak dziś...
Byłem na zabój zakochany w dziewczynie imieniem Victoria. Jako nierzucający się w oczy chłopak, nie miałem u niej szans. Wtedy okazja spadła mi z nieba. Jeden z najbardziej popularnych chłopaków w szkole, zaproponował mi dołączenie do ich paczki. Zgodziłem się, ale szybko pożałowałem tej decyzji. Okazało się, że oni palą, piją i ćpają co się tylko da. No i oczywiście próbowali mnie w to wciągnąć.
Pewnego wieczoru przechadzaliśmy się po mieście. Nagle pociągnęli mnie w jakąś opustoszałą uliczkę. Jeden z nich wyciągnął z kieszeni strzykawkę, a drugi podwinął mi rękawy. Popatrzyłem na nich przerażony.
-Nawet nic nie poczujesz-uśmiechnął się chłopak ze strzykawką
Poczułem bardzo wiele. Wpierw delikatne ukłucie, potem przeszywający ból i na końcu ulgę.
Po tym wydarzeniu zamknąłem się w sobie. W końcu, z każdym dniem coraz bardziej nienawidziłem ludzi. A potem odkryłem, że skoro ja pocierpiałem, to im głupie żarty nie zaszkodzą. Na początku były one bardzo niewinne, jednak potem stawały się coraz wredniejsze. Stałem się chamski w stosunku do starszych i młodszych, to uczniów i nauczycieli. W szybkim czasie nazwisko Way stało się znane w całej szkole.
Chyba nigdy za te żarty nie spotkała mnie jakaś surowa kara... A teraz miałem spędzić prawie całe wakacje z jakimiś cwelami?!

Po dojechaniu na miejsce, w oczy rzuciło mi się kilka niezłych dziewczyn. Zauważyłem, że większość ludzi kręci się koło jakiejś tablicy z ogłoszeniami, więc postanowiłem tam podejść. Lista kto jest w jakim domku. Szybko poszukałem swojego nazwiska. Jest! Gerard Way, domek numer 69. Zbieg okoliczności?
W miarę szybko znalazłem mój domek. Po wejściu do środka zobaczyłem czarnowłosego chłopaka z tatuażami i kolczykami.
-Hej, jestem Frank-uśmiechnął się i podał mi ręke
-Gerard-odparłem i ominąłem go
W pokoju były 4 łóżka, ale z tego co wyczytałem na liście, mieliśmy tu być w dwójke.
-Jesteś tu pierwszy raz?-spytał
-Wiesz co... Wyjaśnijmy sobie kilka spraw. Nie przyjechałem tu z własnej woli i nie cieszy mnie pobyt tutaj. Mam poprawić swoje zachowanie, więc teraz z trudem powstrzymuje się, żeby ci nie przywalić.
-Ok, ok, tylko pytałem-odparł
Rzuciłem torbę na łóżko i rozejrzałem się. Beznadziejne miejsce. Nie zdziwiłbym się, gdyby pod moim łóżkiem siedziały karaluchy, a po kuchni biegały szczury.
Minęło jakieś 15 minut od mojego przyjazdu, a ja już miałem dość. Chłopak ode mnie z pokoju to jakiś pojeb, który chce się ze mną zakumplować, dziewczyny są jakieś sztywne i cała reszta jest do bani. Do tego cały czas jestem pod czujnym okiem dyrektora obozu.
Około godziny 15 zorganizowali jakieś zebranie.
-Witam was wszystkich!-odezwał się dyrektor-Co roku panują tu te same zasady, ale ponieważ niektórzy są tu po raz pierwszy, to je przypomne. Na tablicy ogłoszeń będzie wywieszona kartka, kto jest w jakiej grupie. W tych oto grupach, będziecie brali udział w różnych konkursach i zdobywali punkty. Grupa która zdobędzie najwięcej punktów wygra przepustkę do dowolnej szkoły muzycznej! Jednak, za złe zachowanie, punkty będą odejmowane... No to chyba tyle. Bawcie się dobrze!
Chwila... Nie dość, że muszę tu być, to jeszcze mam się udzielać?! Wkurzony wyszedłem z sali i poszedłem się przejść po obozie. Jedyne fajne miejsce to jezioro. Przynajmniej będe miał się gdzie wylegiwać. Na jakieś panienki w bikini to nawet nie liczę...
-Jesteś tu pierwszy raz?-usłyszałem
Ile razy ktoś jeszcze o to zapyta? Powoli się odwróciłem i zobaczyłem jakąś dziewczyne...Bo to chyba była dziewczyna...
-Taa..-odparłem i poszedłem dalej
Boże, co to za miejsce?! Zasłużyłem na aż taką kare?!

1 komentarz:

  1. XDXDXD Gee wredna świnia ... Okey XD No to teraz czekam tylko na jego "wewnętrzną" zmanę dokonaną przez tego "cwela" z jego pokoju :3

    OdpowiedzUsuń