środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 5



 Dzisiaj rozdział jest dość długi, bo miałam wene xd

Następnego dnia przed biologią, siedziałem sam pod salą. Nagle dosiadła się Avril.
-Idziesz dzisiaj na tą impreze?-spytała
-Nie, nie lubie imprez-odpowiedziałem
Wiem że to dziwne, ale na prawde ich nie lubie. No bo co mam na nich robić?
-No chodź, fajnie będzie-uśmiechnęła się
Wtem koło nas usiadł Frank.
-Gee, idziesz na impreze?-spytał
Gee to przezwisko które wymyślił mi Frank. Przez ten projekt sie zakumplowaliśmy.
-O widzisz, nawet Frank chce żebyś szedł-powiedziała Avril
Frank miał mine w stylu "ona wie jak ja się nazywam".
A co do tych imprez, to byłem chyba raz w gimnazjum. Nie lubie i nie umiem tańczyć, więc nie miałem co robić, a żadnej dziewczyny do tańca nie poprosze bo jestem tchórzem, a po za tym według większości wyglądam jak pedał... Nie ważne.
-Gee, ja też nie lubie imprez-uśmiechnął się Frank
-Gee?-Avril dopiero teraz zwróciła na to uwage-To brzmi tak.. uroczo-zaśmiała sie
Frank spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-No dobra pójde-powiedziałem w końcu
-To fajnie. To przyjdź po mnie o 17-uśmiechnęła się i gdzieś poszła
Frank patrzył za nią, aż w końcu znalazła sie dostatecznie daleko.
-Gee, ty to rozumiesz? Na impreze zaprosiła cie Avril-powiedział ze zdziwieniem
-To chyba jeszcze do mnie nie dotarło-odparłem z szeroko otwartymi oczami
Powiedzmy sobie szczerze... Nie miałem powodzenia u dziewczyn. Miałem kiedyś jedną dziewczyne. Chodziłem z nią.. ja wiem.. może z 2 miesiące. I to było chyba w 2 gimnazjum. No i to tyle miłosnych podbojów. Mikey miał lepiej. Jak zwykle. Mnie to chyba przy porodzie upuścili.
Długo myślałem co ubrać na impreze. Nie żeby mi aż tak zależało na wyglądzie, no ale.. to jednak Avril... W końcu zdecydowałem się na bluzke z Mansonem, czarne spodnie i trampki Mikey'a.
O 17 przyszedłem po Avril. Wyglądała zajebiście. Nie chodzi mi o jej ciuchy czy coś. Po prostu wyglądała.... Ładnie.
-Fajna koszulka-powiedziała na przywitanie z szerokim uśmiechem
Jak ona może sie tak cały czas uśmiechać? Życie ani razu nie kopło jej w dupe?
-Dzięki-podziękowałem i ruszyliśmy w kierunku szkoły
Po wejściu do szkoły zauważyłem Franka, gadającego z Ray'em.
-Haha, patrzcie z kim Avril przyszła-usłyszałem
Michael. Klasowy metal. Ten co uznał że Avril sie lansuje. Ten co uznał mnie za emo. Pedała. Debila. Geja. Śmiecia.
-Michael, wal sie-powiedziała Avril
Podszedł w naszą strone.
-Avril, kochana, nie zadawaj się z debilami.
-Czemu uważasz mnie za debila?-wtrąciłem-Bo ubieram sie inaczej od ciebie?
Michael zmieszał się, a po chwili powiedział:
-Bo to widać że jesteś debilem
-O tak, na pewno. A może po prostu widzisz we mnie konkurencje?- kontynuowałem
Zauważyłem, że większość ludzi patrzy w naszą strone z zaciekawieniem.
-Konkurencje?-zdziwił się-Weź sobie Avril, lansiara i tyle.
Odwrócił sie na pięcie i poszedł z kumplami w głąb sali. Podszedł do mnie Frank.
-Gee, chyba zgasiłeś Michaela-powiedział ze zdziwieniem
-Chyba tak-powiedziałem równie zdziwiony
-High Five!-krzyknął Frank podnosząc ręke
Przybiłem mu piątke, nadal dość zszokowany.
Impreze uznałbym za beznadziejną, ale tańczyłem z Avril. Co nie zmienia faktu że była nudna... Nie ważne!

niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 4



 Przepraszam że długo nie pisałam, ale ostatnio oglądałam same horrory, więc opowiadanie było by o latających flakach.. nie ważne xd pisałam to na telefonie i wydawało mi sie że tego dość dużo jest, a tu BACH!! tylko pół strony xd

Na następny dzień umówiłem się z Frankiem żeby zrobić ten projekt. Miałem do niego przyjść po lekcjach.  Powiem szczerze, że fajnie sie z nim gada. Nie ważne. Kiedy szliśmy w strone jego domu, trafiliśmy na jakiegoś chłopaka, który okazał się kumplem Franka.
-Siemka Ray-przywitał go Frank-To jest mój kumpel Gerard-wskazał na mnie
-Miło mi-odparł Ray-Jak tam z tym kupnem gitary?
-Teraz wydałem większość kasy na książki do budy, ale mam nadzieje że w końcu kupie-uśmiechnął się Frank-Dobra my idziemy, musimy zrobić jakiś beznadziejny projekt.
Kiedy ruszyliśmy dalej zapytałem:
-Grasz na gitarze?
-Grałem, ale potem przestałem, sprzedałem gitare i teraz chciałem znowu grać.
Podczas pracy nad projektem gadaliśmy o sobie. Dowiedziałem sie że również w tej szkole nikogo nie  zna, lubi przesiadywać sam i tak dalej. Jednak on miał o wiele więcej poczucia humoru niż ja. Ale próbował mnie zarazić, żebym chociaż chwile sie śmiał. Jak na razie jedyną osobą z którą sie śmieje to Mikey... Ale może Frank jest równie wyjątkowy.. Nie. To brzmi pedalsko. Nie jestem pedałem, jasne?

czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 3



 Ok moi drodzy.. 89 wyświetleń ;o jak na opowiadanie.. dziwnej treści to dużo xd Mam nadzieje że ten rozdział też sie wam spodoba :3

Następnego dnia na polskim pani kazała dobrać się w pary i zrobić projekt. Co to kurwa ma być ?!
Rozejrzałem się po klasie i zobaczyłem, że chyba wszyscy już kogoś znaleźli. Myślałem, żeby robić projekt z Avril, ale ona już kogoś znalazła. Kiedy tak siedziałem, ktoś pojawił się nad moją ławką. Był to jakiś(mówie jakiś, ponieważ imienia nie pamiętam) czarnowłosy chłopak.
-Siemka Gerard, ja jestem Frank-przedstawił się-Masz z kim robić projekt?
-Nie-odparłem
No i zgadaliśmy się na temat projektu. Szok! Kto by pomyślał, że ktoś odważy sie do mnie podejść ?!
Ten Frank wydaje sie nawet spoko. On też tak troche wygląda jak emo. Znaczy ja nie wyglądam na emo, to tylko zdanie innych.
Kiedy lekcje się skończyły i wracałem do domu, dogoniła mnie Avril.
-Mieszkasz gdzieś w okolicy?-spytała
-Kojarzysz tą pizzerie która niedawno się paliła?-przytaknęła głową więc kontynuowałem-No to ja mieszkam kilka domów od niej
-A ja niedawno się przeprowadziłam i mieszkam mniej więcej tam-pokazała palcem
Zapadła niezręczna cisza. Miałem nadzieje, że szybko wymyśli jakiś temat do rozmów, żeby nie pomyślała że jestem nudziarzem. I wtedy zdarzyło się coś czego sie kompletnie nie spodziewałem.
-Gerard?-zawołał ktoś
Odwróciłem się. Mikey. Podszedł do nas. Spojrzał na mnie znacząco a potem na Avril.
-To jest mój brat Mikey, a to moja koleżanka z klasy Avril-przedstawiłem ich sobie
-Miło mi cię poznać-uśmiechnął się Mikey -No to ja już będe szedł. Mam korepetycje z chemi. Do zobaczenia.
Mikey i korepetycje z chemi? Ten to umie skłamać.
-Masz jeszcze jakieś rodzeństwo?-spytała Avril
-Nie, a ty?
-Ja mam brata i siostre. Obydwoje młodsi.
Odprowadziłem ją do domu. Kiedy wróciłem do domu Mikey oglądał telewizje.
-No no, Gerard-uśmiechnął się-Twoja dziewczyna?
-Nie. Ale jest cudowna-uśmiechnąłem sie
-Dziewczyna, która nie uważa cie za szajbusa, emo, pedała, debila i tak dalej.. człowieku ożeń sie z nią!

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 2



 Pewnie ten rozdział wam sie nie spodoba (według mnie jest dziwny ;o ) xd no ale czytajcie moi drodzy ! xd

Następnego dnia w szkole były nudne lekcje na których był omawiany program nauczania. Na przerwach standardowo siedziałem sam.  Większość klasy dobrała się w jakieś paczki i chodzili razem po korytarzu, a kilka osób(w tym ja) nie robiło nic, tylko siedziało pod klasą z nadzieją że ten dzień sie już skończy. Kiedy tak siedziałem na jednej przerwie, ktoś siadł obok mnie. Podniosłem wzrok i zobaczyłem że to ta blondynka(tak wiem, powinienem zapamiętać jej imie w końcu tyle razy je dzisiaj mówiła, ale jednak mam kiepską pamięć...).
-Co tak sam siedzisz?-spytała
-Bo lubie-odparłem
Nie, nie powiedziałem tak dlatego że jej nie lubie czy coś... Powiedzmy że nie umiem rozmawiać z ludźmi, a już szczególnie z dziewczynami. Ładnymi dziewczynami.
-Tak w ogóle to jestem Avril-moja głupia odpowiedź, jej nie zniechęciła
-A ja Gerard. A ty czemu nie jesteś z nimi?- spytałem wskazując głową na grupke metali
-Uznali że tylko się lansuje i że tak na prawde nie słucham tych zespołów.
-A czego słuchasz?
Kurwa Gerard, debilu, przecież ma bluzke z AC/DC to chyba jasne, że słucha tego zespołu. Żeby nie było popatrzyłem na koszulke, a nie na cycki.
-AC/DC, Slipknota, Green Day, Mansona...- uśmiechnęła się
Boże, chyba sie zakochałem. Dziewczyna słucha tych zespołów co ja.  Poprawka. Ładna dziewczyna słucha tych samych zespołów co ja.
-A ty?-wyrwała mnie z rozmyślań
-Mniej więcej tego samego-uśmiechnąłem sie
I wtedy zadzwonił dzwonek.  Ale to chyba nawet lepiej, bo jeszcze powiedziałbym coś głupiego.
Była lekcja wychowawcza i pani wpadła na genialny pomysł, aby każdy sie przedstawił i powiedział coś o sobie.
-No to teraz ty-wskazała na mnie
Wstałem i spojrzałem na klase, wszyscy wlepiali we mnie gały.
-Jestem Gerard-zacząłem i usłyszałem pare stłumionych śmiechów-Moim hobby jest granie na gitarze.
Nie wspominałem, że lubie też śpiewać bo by wyszło pedalsko.
-Ma ktoś jakieś pytania do Gerarda?-spytała pani
-Ty, emo, tniesz sie?!-usłyszałem gdzieś z końca sali i pół klasy wybuchło śmiechem
Udawałem że tego nie słysze i usiadłem.
Kiedy wracałem już do domu, trafiłem na Mikey'a. Ciesze się że mam takiego brata. Tylko on nie uważa mnie za debila i emo.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 1

Tak na zachęte  dodaje Rozdział 1 xd wiem że dość krótkie, ale pisałam to na telefonie, a tam wydaje sie to strasznie długie xd :3

Jestem Gerard Way i mam 16 lat. Mam młodszego brata Mikey'a. Moi rodzice są na tyle chujowi że postanowili mnie zapisać do takiego liceum do którego nie idzie nikt z mojego gimnazjum. Znaczy, nie żebym sie z kimś kumplował... Nie ważne. W każdym razie pomysł chujowy.
 Rano obudził mnie budzik. Uczesałem te swoje czarne, długie(jak na chłopaka) włosy, ubrałem czarną koszule i czerwony krawat, a potem zszedłem do kuchni. Kurwa, jak zwykle dla mnie nie ma chleba. Walić to. Nie chciałem robić wiochy i iść do szkoły w glanach, więc zacząłem szukać jakiś innych butów, ale trafiłem tylko na trampki Mikey'a. Chyba sie nie wkurzy jak se pożycze. Ruszyłem do szkoły. Nie stresowałem sie, ale chciałem żeby to sie już skończyło. W klasie zobaczyłem kilka plastików. Takim to tylko z glana w ryj. Usiadłem z dala od nich. Rzuciło mi sie w oczy kilku chłopaków w glanach, i o dziwo jedna dziewczyna.
 Rozejrzałem sie po klasie. Na oko było gdzieś 25 osób. Większość sie już znała.
Wychowawczyni zaczęła coś gadać, rozdała nam plany lekcji i tak minęła godzina. I mogliśmy iść do domu. Po drodze wstąpiłem do sklepu. Stałem w kolejce i płaciłem za czekolade, kiedy zobaczyłem że do sklepu weszła ta dziewczyna od glanów. Miała długie blond włosy, elegancką koszule i na to kurtke z ćwiekami. Zabrała coś z półki i podeszła do kasy. Najwyraźniej mnie poznała bo uśmiechnęła sie w moim kierunku. Wyszedłem ze sklepu i poszedłem w strone domu.

Kilka słów na początek.. xd

Ok... zostałam zmuszona żeby założyć tego bloga xd (pozdro Olka ^^)
Nie ważne.. to opowiadanie będzie o My Chemical Romance (chyba można sie domyślić) i będzie zapisane w formie pamiętnika Gerarda ;D
Ostrzegam że z moją głową jest coś nie tak, więc będzie tu duuużo przekleństw, mogą sie znaleźć fragmenty zboczone i wszystko inne :3
Mam nadzieje, ze ktoś to będzie czytał, a może nawet komuś sie spodoba ;o xd