środa, 27 marca 2013

One Shot "You can runaway with me anytime you want"

Macie tutaj pierwszą część Shota. Jak sie spodoba to będe dawała kolejne (ten fragment jest akurat efektem nudy na lekcjach) :3 Przewiduje że będzie on miał 3 części xd
______________________________

Gerard

To było straszne. Po prostu straszne. Co więcej moge powiedzieć? Oglądanie jak giną ludzie, nigdy nie jest przyjemne. A tu giną ich tysiące.
Razem z Mikey'em, Ray'em i Mattem oglądaliśmy w telewizji zamach na dwie wieże.
Przeczesałem swoje czarne włosy. Skąd sie w ogóle biorą tacy ludzie? Gdybym mógł zmienić świat... Chwila, przecież moge!
-Chłopaki! Mam genialny pomysł! Już wiem co będe robił w przyszłości! Będe zmieniał i ratował życie innych-krzyknąłem
-Zostaniesz psychologiem?-spytał Mikey
Mikey... Najlepszy brat na świecie. Wiecznie pogrążony w świecie pełnym jednorożców i tosterów.
-Weź wyjdź-powiedziałem i rzuciłem w niego poduszką
-No co?-uśmiechnął sie
-Załóżmy zespół!-kontynuowałem z zapałem
Zapadła chwilowa cisza. Chłopaki wpatrywali sie we mnie i nie wiedzieli co powiedzieć.
-Ej.. to zabrzmi dziwnie i nieprawdopodobnie... Ale podoba mi sie pomysł Gerarda-odezwał sie Matt
W końcu sie dogadaliśmy i założyliśmy zespół. My Chemical Romance. Ja miałem być wokalistą, Mikey basistą, Matt perkusistą i Ray gitarzystą. Był tylko jeden, malutki problem. Brakowało drugiego gitarzysty. Jasne, ja mogłem grać, ale mam problem ze skupieniem sie na dwóch rzeczach... Ułom ze mnie.
W końcu zaryzykowaliśmy i poszliśmy do studia. W recepcji powiedzieli nam że mamy iść na pierwsze piętro i drugie drzwi po lewej. Idąc korytarzem trafiliśmy na czwórke kłócących sie chłopaków.
-To nie nasz styl!-krzyknął jeden z nich blondyn
-Wiecie co? Grajcie se co chcecie. Mam to gdzieś. Odchodze-odezwał sie brunet
-Ja też chciałem odejść-dodał blondyn
-Co?! Nie możecie!-wykrzyknął milczący dotychczas czarnowłosy
W końcu rozeszli sie, zostawiając czarnowłosego samego. Chłopak usiadł na jednym z krzeseł, a ja spojrzałem pytająco na chłopaków.
-Idź spytać na czym gra-szepnął Mikey
Podszedłem do chłopaka i przysiadłem obok.
-Cześć. Podsłuchaliśmy waszej kłótni... i tak sie zastanawiam z chłopakami na czym grasz
Spojrzał na mnie zdziwiony. Miał oczy pełne emocji, czarne włosy odstające z każdej strony i kolczyka w wardze.
-Na gitarze-odezwał sie
Uśmiechnąłem sie porozumiewawczo w strone chłopaków.
-A może chciałbyś dołączyć do naszego zespołu?
Zatkało go przez chwile. Obcy człowiek proponuje mu dołączenie do zespołu. Troche dziwne.
-Przecież sie nie znamy... Skąd ta pewnośc, że sie polubimy i dogadamy?
-Zaryzykujemy-uśmiechnąłem sie, a po chwili on odwzajemnił uśmiech-Chodź, przedstawie cie reszcie

1 komentarz:

  1. Szybka decyzja Gee XD to się może dobrze skończyć, jak dla mnie masz kontunuować, al ry przecież wiesz że mi się wszystko podoba... dobra oprócz Linsdey .... to wszystko XD Alee shot fajny bo tam jej nie maa, a pozatym lubię jak piszesz ;). czekam

    OdpowiedzUsuń