Ahhh dziękuje za wyświetlenia *_*
Z ogłoszeń parafialnych, pragne podać iż powoli zbliżamy sie do końca tej wspaniałej opowieści ;__;
Poszliśmy z tymi naszymi piosenkami do studia. Gościu
powiedział że jeszcze sie zastanowi i że do nas zadzwoni. Jak ktoś mówi że
zadzwoni to znaczy że nie zadzwoni. No to pożegnaliśmy sie z karierą. Czyli
musiałem wykombinować logiczny zawód.
Był koniec roku szkolnego (ale to zleciało). Siedzieliśmy w
klasie i pani coś gadała. Frank siedział w innej ławce i co jakiś czas sie do
mnie uśmiechał.
Po zakończeniu postanowiliśmy przyjść do mnie. Frankie ściągnął buty i rozejrzał
sie.
-Mikey jest w domu?-spytał
-Nie, przed chwilą poszedł, dopiero teraz ma zakończenie. A
potem idzie do kumpla-uśmiechnąłem sie
-To znaczy, że mamy czas dla siebie...?-uśmiechnął sie
szatańsko
Odwzajemniłem uśmiech, a po chwili Frank przyciągnął mnie
delikatnie za krawat i pocałował. Jedną ręką trzymał mnie za krawat, a drugą
ręke wplótł w moje włosy. Frank
delikatnie rozchylił usta, a ja wsunąłem język. Powoli podciągnąłem mu koszule
w góre i palcami jeździłem po jego klacie. W końcu odkleił sie ode mnie i
pociągnął mnie za krawat w strone sypialni.
Chwile później większość naszych rzeczy leżała porozrzucana
po podłodze, a Frank leżał na mnie całując mnie.
-Kocham cie-powiedział i zaczął całować moją szyje
-Ja ciebie też-uśmiechnąłem sie
Wszystko byłoby fajnie, gdyby nagle do pokoju nie wpadli
rodzice. Oczywiście od razu wyszli i zaczęli sie kłócić. Zapomniałem że mama
miała zapasowy klucz. Frank szybko ze mnie zszedł, ubraliśmy sie i zeszliśmy na
dół. Rodzice patrzyli złowrogo w naszą strone i Frankie delikatnie sie za mną
schował.
-Gerard, nie tak cie wychowaliśmy!-krzyknął ojciec
-A pomyślałeś w ogóle co by było gdyby Mikey akurat
przyszedł?!-wtrąciła mama
-Przepraszam...-odparłem. No bo kurwa co miałem powiedzieć?
Zostałem przyłapany w łóżku z moim chłopakiem! Ok, teraz jak nad tym myśle to
chce mi sie śmiać... Ale wtedy raczej zbyt zabawne to to nie było. Raczej
tragiczne!
-Nie tak cie wychowałem-powtórzył ojciec i wyszli.
-Ale wpadliśmy-stwierdził Frank
-Nooo-potwierdziłem-Pewnie przez najbliższy tydzień sie do
mnie nie odezwą
Stanął na palcach i pocałował mnie. Odwzajemniłem pocałunek,
a on w tym czasie delikatnie wsunął ręce do moich spodni.
-Jeszcze ci mało?-uśmiechnąłem sie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz