piątek, 8 marca 2013

Rozdział 28

Przepraszam, ale ten rozdział też jest troche zboczony ;_; xd
Olka, to dla cb :* :P
Baaaardzo dziękuje za wyświetlenia *u*



Mikey uznał, że mam talent do pisania piosenek, więc zrzucił całą robote na mnie. Pieprzone leniwce. Byłem u Franka i próbowałem zebrać myśli, jednak z nim to niemożliwe. Siedziałem przy biurku i pisałem piosenke, a Frank chodził po pokoju pogrywając na gitarze. W pewnym momencie przez przypadek (chociaż jak sie nad tym dłużej zastanowić, to to raczej nie był przypadek) z ręki wypadła mu kostka do gitary i wpadła pod biurko. Byłem zajęty pisaniem i nie chciało mi sie schylać więc odsunąłem nogi. Frankie wsunął sie pod biurko i od razu postanowił wykorzystać sytuacje. Zauważyłem że rozpina mi spodnie.
-Frankie...-zacząłem-Kochanie staram sie napisać piosenke
Jednak mój mały skrzat sie tym nie przejął i zajął sie swoją robotą. Wpierw przejechał językiem po całej długości mojej męskości, a potem wziął go do buzi i przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Powiedzmy sobie szczerze, on robił to perfekcyjnie. Było mi tak dobrze, że już nie mogłem sie skupić na piosence.

-Mhhhmm.. Nie przestawaj-mruknąłem

Uśmiechnął sie i znowu przejechał po nim językiem. Kiedy doszedłem wyszedł spod biurka i usiadł na mnie okrakiem. Po chwili zbliżył swoje usta do moich. Gdy już prawie sie dotknęły, odezwał sie:
-Kocham cie, najbardziej na świecie
-Ja ciebie też, skarbie
W końcu nasze usta złączyły sie w pocałunku. Mocno objął mnie rękami na szyi a ja jego przytrzymałem w biodrach. Całowaliśmy sie już tak z 5 minut, kiedy nagle usłyszałem huk.
-Frankie... zamknąłeś drzwi na klucz?-spytałem
Po chwili otrzymałem odpowiedź. Do pokoju weszli rodzice Franka.
-Frank?! Co to ma znaczyć?!-krzyknęła jego mama
Frank zszedł ze mnie równie zaskoczony co ja.
-Może nam przedstawisz swojego...kolege?-spytał ojciec. W jego ręce zobaczyłem butelke po wódce.
Frank spojrzał na mnie przerażony, a w końcu powiedział:
-A czemu wy tu przyszliście? To nie wasz dom...
-Jakbyś zapomniał, jesteś naszym synem-odparła matka
-Dziwne, że dopiero teraz sobie o mnie przypomnieliście!
Powymieniali jeszcze pare zdań, a ja spokojnie słuchałem. Wolałem sie nie wtrącać, ale gdyby zaszła taka potrzeba to obroniłbym Franka. W końcu rodzice wyszli trzaskając drzwiami. Frankie od razu przytulił sie do mnie, a ja odwzajemniłem uścisk.
-Ja już tak nie moge-zaczął szlochając-mieli mnie w dupie 16 lat a teraz sobie o mnie przypomnieli i o wszystko sie czepiają
-Skarbie-wtrąciłem-wszystko sie ułoży
-Tak myślisz?
Przytaknąłem głową, co więcej mogłem mu powiedzieć?
-Gerard...Dziękuje za wszystko
-Nie dziękuj-uśmiechnąłem sie-Kocham cie, z każdym dniem coraz bardziej-wytarłem łzy z jego policzków
-A co z nami będzie?
-A co ma być?-nie zrozumiałem go
-No... rodzice nas nie akceptują-stwierdził
-Hej! Chrzanić rodziców! Jesteś dla mnie najważniejszy i nic ani nikt tego nie zmieni
Objąłem go w pasie przysuwając do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz