wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 27



Ten rozdział jest taki dziwny... Ale to wszystko przez piosenke MCR xd
A, ten tego, dziękuje za tyle wyświetleń *_*  Cieszy mnie to cholernie :3
Jeśli ktoś ma jakieś pomysły/zastrzeżenia/pytania co do opowiadania to walcie śmiało :3
Me gusta :3 <---- wczujcie sie :3

Zbliżała sie Wielkanoc. W tym roku była wyjątkowo wcześnie. Po Wielkanocy mieliśmy przyjść do studia z tym co udało nam sie napisać. Jak na razie mieliśmy tylko 8 piosenek.
W każdym razie. Na święta mieliśmy pojechać do babci. Cały tydzień bez Franka. No, ale musze być silny. Szczerze mówiąc dawno sie tak nie wynudziłem. Nienawidze zjazdów rodzinnych, bo zawsze wyglądają tak samo "Gerard, jak ty wyglądasz?" , "No i jak, znalazłeś sobie kogoś?" , "Ale ty jesteś chudy, Mikey tak samo, jecie coś w ogóle?".
Jednak podczas jednej z kolacji zrobiło sie dość ciekawie. Zadzwonił mi telefon. Wiedziałem że pewnie nie będe mógł odebrać ale i tak popatrzyłem kto dzwoni. Frank. Szybko wstałem od stołu.
-Gerard! Wracaj do stołu! Natychmiast!-krzyknęła mama
-Mamo, ale to Frank!-odpowiedziałem
Większość rodziny popatrzyła zdziwiona na mnie albo na mame.
 -Kim jest Frank?-spytała mame, ciocia
Wykorzystałem sytuacje i szybko wyszedłem z pokoju.
-Frank, mówiłem że będe u rodziny. O co chodzi?
-Byli u mnie rodzice. Na początku rozmawialiśmy normalnie. Potem spytali o moje plany na przyszłość. Powiedziałem że może wydamy płyte i że chce zamieszkać z tobą. Wściekli sie jak cholera i powiedzieli że lepiej będzie jeśli nie będe sie z tobą spotykał
Cierpliwie go wysłuchałem. On płakał. Znowu przez rodziców. A mnie przy nim nie ma. I nie będzie.
-Nie płacz już.-zacząłem. Co miałem powiedzieć? Że będzie dobrze?- Gdybym mógł być z tobą tej nocy zaśpiewałbym ci do snu. Nigdy im nie pozwolę zabrać błysku z twoich oczu. Czasami musimy stawać się silniejsi.
Nie wiem czemu tak powiedziałem, ale chyba pomogło. Przestał szlochać.
-Gerard! Wracaj!-usłyszałem z pokoju
-Cholera. Frankie, ja musze kończyć
-Powiedz jeszcze raz to co mówiłeś-poprosił
-Ale co? Że Gdybym mógł być z tobą tej nocy zaśpiewałbym ci do snu?
-Powiedz coś jeszcze
-Frankie, zaraz mnie tu uduszą. Kocham cie i dobrze o tym wiesz. A teraz musze kończyć żeby sie wytłumaczyć
-Wracaj szybko
Po wejściu do pokoju wszyscy spojrzeli w moją strone. Kurwa. Weź tu wytłumacz coś takiego.
-Kim był ten Frank?-spytała ciocia'
-Przyjaciel-uśmiechnąłem sie i spojrzałem na mame. Dosłownie piorunowała mnie wzrokiem
Biedny Frank siedzi teraz sam w domu bez jakiegokolwiek wsparcia z mojej strony. Tylko jakieś jebane słowa poety ćpuna. Skłamałbym gdybym powiedział że za nim nie tęsknie. Bo tęsknie jak cholera.
Następnego dnia błagałem mame na kolanach żebyśmy szybciej wrócili do domu (nawet Mikey zaczął błagać, ale on po prostu stęsknił sie za kompem). Ale mama oczywiście sie nie zgodziła. Stwierdziła że są święta więc spędzimy je z rodziną. No a o Franku który właśnie siedzi załamany sam w domu to nie pomyślała.
W sumie to udało mi sie z nim pogadać tylko raz. Potem mama mi skonfiskowała telefon.


Zaraz po powrocie do domu, szybko sie przebrałem i mimo deszczu pobiegłem bez parasola do domu Franka. Kiedy otworzył mi drzwi był mocno zaskoczony.
-Gerard? Wróciłeś już?
-Wpuścisz mnie? Troche mi zimno
Pociągnął mnie do środka i przytulił mocno.
-Dzwoniłem do ciebie chyba 5 razy, a ty nie odbierałeś-zasmucił sie
-Mama mi skonfiskowała telefon
-Przepraszam-odparł
-Hej, nie masz za co-uśmiechnąłem sie
-Może chcesz sie przebrać?-spytał
Dał mi jakieś suche ciuchy i opowiedział wszystko dokładnie. Wreszcie go widziałem. Niby to tylko tydzień, ale ja już zdążyłem zatęsknić za jego uśmiechem, za jego głosem, za jego uściskiem i po prostu za nim.
-Zostaniesz dzisiaj ze mną?-spytał
Moją odpowiedzią był bardzo namiętny pocałunek. Od razu go odwzajemnił.
-Czyli zostaniesz?-zapytał kiedy sie ode mnie oderwał
Czy Gerard mógłby zostawić Franka samego? Nigdy
-Jasne że zostane-odpowiedziałem z uśmiechem-Frank...?-zacząłem-Mógłbyś mi dać jakieś spodnie? Bo troche mi zimno jak tak w samych bokserkach siedze
Znowu uśmiechnął sie szatańsko i poszedł do pokoju. Przyniósł mi jakieś czarne rurki.
-Jak dla mnie możesz siedzieć w bokserkach-powiedział-Będe miał co podziwiać


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz