sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 11



 Wczoraj ie byłam zbytnio na kompie więc nie dodałam rozdziału xd za to na telefonie zaczęłam coś pisać i być może dzisiaj dodam kolejny rozdział :P

Szczerze mówiąc, pierwszy raz w moim życiu nie mogłem doczekać sie sylwestra.
-Gee!!!!!!-krzyknął Mikey ze swojego pokoju
-CO ZAŚ???-odkrzyknąłem. Kurwa no, Mikey mnie już dzisiaj woła po raz 20, "Gee gdzie moja szczotka?" , "Gee, która godzina?" , "Gee, a te szare rurki są w praniu?"
-Pożycz jakąś koszulke-poprosił
-Mikey, mój kochany braciszku... MASZ SZAFE W POKOJU!!-odpowiedziałem mu
-No ale Gee-powiedział błagalnie
-Ja pierdole, moge ci dać koszulke z Nirvany-odparłem
-Ok-uśmiechnął sie z wygranej
Ja zdecydowałem sie na czarne spodnie,  do tego czarną koszulke z The Misfits.
W końcu wyszliśmy z domu (szok!!). Frank wpuścił nas do domu z szerokim uśmiechem.
Szczerze mówiąc myślałem że będzie gorzej. A było zajebiście. Wpierw czekaliśmy na Raya który sie troche spóźnił bo jak powiedział "nie mógł znaleźć szczotki". Chyba tylko ja i Frank nie mamy z tym problemu. Jedyne czego czasami nie moge znaleźć to kredki do oczu. Tak, maluje sie. Czasami. Do szkoły wole nie, ale jak jest jakaś okazja czy coś to tak. Dawno sie nie malowałem, więc teraz postanowiłem sie pomalować. Tak wiem, tylko pedały sie malują. Zostawmy ten temat, ok? Mikey i Ray poszli szybko do sklepu po szampana (Ray miał kupić, ale zapomniał...) a ja zostałem z Frankiem.
-Malowałeś sie?-spytał
-No tak troche-odparłem-Lubie czasami mieć pomalowane oczy
-Ja też-zachwycił sie-Tylko że mi sie kredka skończyła
Wyciągnąłem z kieszeni kurtki moją kredke.
-Chcesz?-zapytałem
Uśmiechnął sie  co uznałem za odpowiedź potwierdzającą. Jedną ręką  podtrzymałem jego twarz, a drugą zacząłem malować oczy. Gdyby nie fakt, że kiedyś ćwiczyłem na Mikey'u to bałbym sie że dzióbne Frankowi do oka. Jednak Frankowi to nie przeszkadzało.
-Ok, skończyłem-uśmiechnąłem sie
Wziął do ręki telefon, żeby sie przejrzeć w wyświetlaczu. Dopiero podczas tego malowanie zauważyłem jakie ma ładne oczy. Czekaj, co? Gee, czy ty powiedziałeś że Frank ma ładne oczy? W ogóle czemu o tym pomyślałeś? Co sie ze mną dzieje??
-Gee-usłyszałem
Kurwa. Zaś sie zamyśliłem.
-Sorki, myślałem.. o czymś-odparłem
Frank uśmiechnął sie.
-Coś długo ich już nie ma-stwierdził
Spojrzałem na zegar. Nie ma ich od 45 minut. Już tyle czasu minęło?
W końcu wrócili z szampanem. Reszta imprezki była zajebista. I do tego tak sie dobrze bawiliśmy, że prawie przegapiliśmy północ. Z szampanem wyszliśmy na ulice. Większość sąsiadów Franka miała fajerwerki więc mieliśmy fajny widok. Ray rozlał troche szampana, troche mi na koszulke (mam nauczke żeby zapinać kurtke) i troche Frankowi na spodnie.
-Kurwa, Ray!-przeklnął Frank
-Wybacz-zaśmiał sie Ray i nalał to co zostało z szampana do kieliszków. Po powrocie do domu musiałem sie szybko ogrzać bo jednak przez mokrą koszulke było mi zimno.
-Frank-zacząłem-mógłbyś mi pożyczyć jakąś koszulke?
-Jasne-uśmiechnął sie-Może być z Iron Maiden?
-No pewnie!
Więcej sie już nic aż takiego nie działo. Ale i tak był to najlepszy sylwester.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz