środa, 6 lutego 2013

Rozdział 8



 Wena mnie ostatnio nie opuszcza :D Ale mama mi grozi że weźmie mi laptopa, i nie będe miała gdzie pisać ;_; xd I uwaga, wróciłam (a raczej Gerard wrócił :P) do przekleństw xd

Wtorek okazał się być bardzo pechowy. Kiedy lekcje sie skończyły miałem wracać z Frankiem. Czekałem na niego pod szkołą, kiedy nagle podszedł Michael z kumplami.
-O Gerard! Może czekasz na Avril?-spytał, ale kiedy nie uzyskał odpowiedzi dodał-Dobrze ci radze, nie zadzieraj ze mną i zostaw ją w spokoju
-Nie będziesz mi mówił co mam robić-odpowiedziałem lekko podnosząc głos
-A zakład?
-A bez kumpli też jesteś taki odważny?-spytałem
Popatrzył na mnie z wściekłością. Cholera. Byłem pewny że źle sie to dla mnie skończy. Bić sie raczej nie umiem. Będzie problem. Popchnął mnie i to mocno. A znając moją ciamajdowatość musiałem sie wyglebać. Oni poszli śmiejąc sie, a ja leżałem tak na plecach. Ale podszedł do mnie Frank i podał mi ręke. Kiedy wstałem otrzepał mi kurtke ze śmieci.
-Nie przejmuj sie nimi-pocieszył mnie
-Już mnie naprawde wkurwiają-powiedziałem.. Dawno nie przeklinałem, chyba trzeba to nadrobić-No ja pierdole!
Frank patrzył na mnie z lekkim zdziwieniem.
-Skoczysz ze mną do sklepu?-zapytał-Ale nie tego tu-wskazał palcem-Tylko tego koło KFC?
-Jasne-uśmiechnąłem sie
Zachowywaliśmy sie jak dobrzy przyjaciele. Tak jakbyśmy znali sie przynajmniej 3 lata. A znamy sie... niecały miesiąc.  
-Gee-zaczął Frank-Czy to nie jest Avril?
Jeżeli tam gdzie pokazywał Frank, faktycznie jest Avril to albo mnie śledzi albo mam takie szczęście.
-O kurwa, Frank..To jest Avril-potwierdziłem-Udawaj, że musisz kupić coś akurat stamtąd-poprosiłem Franka, a on uśmiechnął sie i po chwili szliśmy w strone Avril
-Hej Avril-przywitałem ją
-Gee?? Ty też tutaj-zaśmiała sie-Ale ten świat mały
-Najwyraźniej-uśmiechnąłem sie
-Idziecie gdzieś jeszcze czy wracacie do domu?-spytała
Spojrzałem na Franka.
-Wracamy-uśmiechnął sie
-A to pozwole sie do was dołączyć-powiedziała, jak zwykle z tym swoim szerokim uśmiechem-Czekajcie na mnie przed wejściem
Czekaliśmy na nią w ciszy, aż w końcu Frank sie odezwał:
-Naprawde, staraj sie o nią Gee. Widać, że jej zależy
-Tak myślisz?-spytałem, a Frank kiwnął potwierdzająco głową-No, ale co mam jej powiedzieć że mi sie podoba? Tak po prostu?
-Możesz spróbować-odparł-Wątpie, żeby cie wyśmiała. Zaproś ją na spacer czy coś i jej to powiedz.
-Frank, jesteś zajebisty-uśmiechnąłem sie
-Zdarza sie-odwzajemnił uśmiech
W końcu Avril wyszła.
-No to idziemy-uśmiechnęła sie
Naprawde nie rozumiem jak można sie tak cały czas uśmiechać. Chociaż... Od kiedy przyjaźnie sie z Frankiem to też sie częściej uśmiecham. No i przez Mikey'a też. Boże, zaś pierdole głupoty zamiast gadać na temat.
Na pożegnanie Avril znowu mnie przytuliła. To miłe. Jedyną osobą do której sie dotychczas mogłem przytulać był... mój brat. Zostawie to bez komentarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz