Jak sie obudziłem była już 10. Ale nie chciałem wstawać.
Leżałem, co jakiś czas przewracając sie z boku na bok, myśląc o całej tej
sytuacji. Rodzice często sie kłócili, ale potem zawsze sie godzili. Kto by
pomyślał że jest aż tak źle? W pewnym
momencie do pokoju wszedł Mikey.
-Gee, mama do ciebie-poinformował
Po chwili w pokoju pojawiła sie mama.
-Gerard, skarbie, możemy porozmawiać?-spytała
-Myśle, że nie ma o czym. Wczoraj jasno mi powiedzieliście
co o mnie myślicie
-Przepraszam, poniosły mnie emocje-usiadła koło mnie na
łóżku-To nie tak, że cie nie akceptuje. Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie
najważniejszy. Tylko był to dla mnie lekki szok. Ale wiedz, że pragne twego
szczęścia.
Odwróciłem sie w jej strone.
-Co nie zmienia faktu, że z tatą nie jestem szczęśliwa. Prawie
codziennie sie kłócimy. Ale zależy nam na tym żebyś był szczęśliwy. Tak samo
Mikey.-zapadła chwilowa cisza, ale po chwili kontynuowała-Może w jakiś dzień
zaprosisz go do nas?-uśmiechnęła sie-Chce poznać twojego wybranka
Uśmiechnąłem sie.
-A powiedziałaś Mikey'owi?
-Jeszcze nie... To śpij sobie, a ja ide z nim
pogadać-pogładziła dłonią moje włosy
Zamknęła drzwi. Usłyszałem kilka fragmentów rozmowy. W końcu
wstałem, ubrałem koszulke z Mansonem od Avril, czarne rurki i uczesałem włosy. Dopiero
teraz poczułem jaki jestem głodny.
Mama już wyszła i w kuchni siedział Mikey z kubkiem gorącej
czekolady. Jemu też pomaga czekolada.
Usiadłem koło niego i objąłem go ramieniem.
-Będzie dobrze-uśmiechnąłem sie
-W końcu to tylko rozwód... -w jego ustach słowo
"tylko" zabrzmiało jak "aż"
Usłyszałem dźwięk telefonu. Spojrzałem kto dzwoni. Frankie. Musiałem
odebrać.
-Gee.... Mógłbyś do mnie przyjść?-spytał
Zgodziłem sie. Powiedziałem Mikey'owi że ide do Franka, a on
odparł że i tak miał iść na noc do kumpla.
Kiedy Frank otworzył mi drzwi, byłem pewny że coś sie stało.
Od razu wtulił sie we mnie.
-Byłem dzisiaj u rodziców-zaczął-Powiedziałem im, że
spotykam sie z chłopakiem...Można powiedzieć, że wywalili mnie z domu-po jego
policzkach popłynęły łzy
Uścisnąłem go jeszcze mocniej.
-A moja mama chce cie poznać-wtrąciłem
-Co?-zdziwił sie
-Zaakceptowała to jaki jestem. A ty nie płacz już-wytarłem z
jego policzków łzy-Coś wymyślimy
-Jakoś mi sie w głowie kręci-stwierdził-Chyba sie położe
Poszedłem z nim do sypialni. Frankie sie położył a ja
przysiadłem na krawędzi łóżka.
-Gee...-zaczął nieśmiało-Położysz sie ze mną?
Uśmiechnąłem sie i położyłem obok niego. Ułożył głowe na
moim ramieniu i po chwili zasnął. No tak. Gerard to najlepsza poduszka. Leżałem
tak jakiś czas, aż w końcu sam poczułem zmęczenie. Spojrzałem jeszcze na
Franka. Delikatnie pochrapywał. Uśmiechnąłem sie, a jakieś 10 minut później sam
zasnąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz