W poniedziałek kiedy tylko wszedłem do szkoły, od razu
podeszła Avril.
-Kiedy kolejny wypad do kina?-spytała z uśmiechem
Boże, ten uśmiech.
-A nie wiem-odparłem-Zapytam Mikey'a
-Możemy też iść w dwójke-stwierdziła z takim
"niewinnym" uśmieszkiem
Uśmiechnąłem sie. Rozglądnąłem sie po korytarzu w
poszukiwaniu Franka. Co? Gee! Masz Avril na wyciągnięcie ręki a szukasz Franka?
Poważnie?
-Szukasz kogoś?-spytała
Jak odpowiem, że Franka, to zabrzmi troche pedalsko.
-Tak sie tylko rozglądam-odpowiedziałem
W końcu zauważyłem Franka który patrzył w moją strone. Kiedy
zobaczył że na niego popatrzyłem, delikatnie sie uśmiechnął i podszedł.
-Siemka-przywitał sie
-Hej-uśmiechnąłem sie
Jezuu, tyle uśmiechu w jednym dniu? Co sie z tobą dzieje
Gerard?
-Widze że masz dzisiaj dobry humor-stwierdziła Avril
Nawet nie zauważyłem, że ona cały czas tu była. Wytrwała
dziewczyna.
Po lekcjach, do domu wracałem z Frankiem. Postanowiłem mu
zaufać i opowiedziałem o sytuacji z Avril. Dowiedziałem sie, że też miał tylko
jedną dziewczyne.
-Ale fakt, Avril wydaje sie być wyjątkowa-stwierdził
-No właśnie. Większość dziewczyn w klasie to jakieś
plastiki.
-No to staraj sie-uśmiechnął sie-Nie mam szczęścia do
dziewczyn, więc ci nie pomoge
Kiedy wróciłem do domu, Mikey już oglądał jakiś film.
-Avril mnie spytała, kiedy kolejny wypad do
kina-powiedziałem na wstępie
-No to zajebiście-uśmiechnął sie-A co ty taki
uśmiechnięty?-zdziwił sie
-Też mnie to dziwi-odpowiedziałem
-Ale to dobrze
Poszedłem do swojego pokoju. Włączyłem laptopa i
przypomniałem sobie, że dawno nie wchodziłem na Facebooka. Kilka zaproszeń do
znajomych. W tym zaproszenie od Avril i Franka. Po za tym nic ciekawego, więc
wyłączyłem laptopa i wziąłem gitare. Przeszukałem półke i znalazłam zeszyt z
piosenkami. Z kilku sie uśmiałem.
Nagle do mojego pokoju wpadł Mikey. Z jego oczu mogłem
wyczytać, że coś sie stało.
-Po tych 7 miesiącach, Hayley ze mną zerwała-powiedział
Zatkało mnie. Wydawało sie ze są dla siebie stworzeni. A w
sobote jeszcze wszystko było ok.
-I to przez telefon-dodał
Podszedłem do niego i go przytuliłem. No nie mogłem tak
siedzieć i patrzeć jak cierpi.
-Idziemy na gofry?-spytałem
-No możemy...
Wybrałem odpowiedni moment, żeby pójść na gofry. Akurat
Frank wpadł na ten sam pomysł. Miałem nadzieje że chociaż on poprawi humor
Mikey'owi.
-Siemka Frank-krzyknąłem
Odwrócił sie i uśmiechnął.
-Frank, to mój brat Mikey, Mikey to mój kumpel z klasy
Frank-przedstawiłem ich sobie
Mikey sie delikatnie uśmiechnął. Teraz zwróciłem uwage na
to, jaki Frank jest niski. Ale to jest dość urocze, na swój sposób. Co? Urocze,
to może być dla dziewczyn. Dla ciebie nie. Gee weź sie w garść.
-Gee?-krzyknął Frank-Słuchasz nas?
Cholera, znowu sie zamyśliłem.
-Ostatnio często sie tak zacinasz-uśmiechnął sie Mikey
-Jest o czym myśleć-odwzajemniłem uśmiech
Kupiliśmy gofry i nadal gadaliśmy. Miałem racje. Frank
rozweselił Mikey'a. Zresztą sam sie nieźle uśmiałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz