niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 17



 Ponad 850 wyświetleń :O dziękuje wszystkim ;D

Zaczęły się ferie. Nareszcie. W czwartek miały być walentynki. Kolejne święto którego nienawidziłem. Gdziekolwiek by sie nie poszło byli jacyś zakochani, a ja raczej nie miałem z kim spędzać tego święta. Do teraz. Mikey zaprosił Franka do nas na obiad. Mikey nie miał z kim spędzać Walentynek więc pewnie stąd ten pomysł. Ale Frankowi sie to spodobało.
Będąc w moim pokoju czułem obiad gotowany przez Mikey'a. Poszedłem do kuchni zobaczyć jak mu idzie.
-Pomógłbyś?-zapytał
-Jasne. A w ogóle to co gotujesz?
-Ryż z kurczakiem i warzywami i chciałbym jeszcze jakieś ciasto
-Może czekoladowe-zaproponowałem
-Ok, zająłbyś sie tym ciastem?
Przytaknąłem głową i wziąłem sie za przygotowywanie potrzebnych rzeczy.
Usłyszałem pukanie do drzwi. W drzwiach stał jak zwykle uśmiechnięty Frankie. Jestem największym szczęściarzem na świecie. Wszedł do środka, a kiedy ściągnął kurtke delikatnie go pocałowałem.
Po chwili weszliśmy do kuchni.
-Hej Mikey-przywitał sie Frank-Ale ładnie pachnie
Po około 10 minutach siedliśmy do stołu. Jak zwykle powygłupialiśmy sie, pogadaliśmy o różnych rzeczach.
Wieczorem odprowadziłem Franka do domu.
-Wspaniałe Walentynki-stwierdził z uśmiechem
-Wyjątkowe-odwzajemniłem uśmiech
-Gee...?-zaczął-Moge ci zdradzić moją tajemnice, o której nie wie nikt, a bardzo mnie to dręczy?
-Jasne-zachęciłem go
-Moi rodzice są alkoholikami.... Wyprowadziłem sie od nich, bo i tak w ogóle sie mną nie przejmowali. Większość pieniędzy dostaje od babci i od reszty rodziny. Mama zazwyczaj szlajała sie, nie wiadomo gdzie, a tata traktował mnie jak śmiecia. Byłem kompletnie sam. Na szczęście w szkole trafiłem na Ray'a który mnie akceptował, ale nie zdradzałem mu tego. Bałem sie że zacznie mnie traktować inaczej. Teraz prawie w ogóle ich nie widuje. Odwiedzam ich tylko raz na jakiś czas, ale oni i tak nie zwracają na mnie uwagi.
Patrzyłem na niego z powagą. A ja myślałem że to moi rodzice są okropni.
Chyba jeszcze nigdy nie widziałem takiego smutnego Franka. Mocno go przytuliłem.
-I gdybym im powiedział że jestem z tobą, to tym bardziej by sie do mnie nie odzywali i na pewno by tego nie zaakceptowali. Ostatnio próbowałem z nimi o tym porozmawiać. Powiedzieli mi jasno, że jeżeli mam kogoś przyprowadzać do domu to ma to być dziewczyna, z którą w przyszłości moge mieć dzieci. -dokończył
Mocno przytulał swoją twarz do mojej klaty. Po chwili poczułem coś mokrego na koszulce. On płakał.  Odsunąłem go delikatnie od siebie i ręką starłem łzy.
-Będzie dobrze Frankie-powiedziałem-Coś wymyślimy żeby mnie zaakceptowali, a ciebie traktowali normalnie, a nie jak śmiecia.
Delikatnie sie uśmiechnął.
-Dziękuje-podziękował, a ja znowu mocno go przytuliłem
Nie chciałem żeby czuł, że jest sam. Bo nie jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz